Osłonę łańcucha wyczyściłem do gołej stali. Malowana była bez podkładu lub z cienką jego warstwą i pod farbą znajdowały się spore połacia rdzy. Cała osłona była bardzo mocno ubrudzona w tłustym starym smarze, który łatwo zejść nie chciał. Najskuteczniejszy w myciu okazał się proszek do prania. Zdjęcie z półką kierownicy przedstawia fakturę farby po samym umyciu części. Widać wyraźnie jej młotkową strukturę z charakterystycznym zielonkawo niebieskim odcieniem. Mam nadzieje że ten odcień to jedynie odcisk czasu, bo farba której użyłem do renowacji, takiego nie ma :) Za to jej struktura jest bardzo podobna do oryginału.